Populacji czarnych kobiet w Stanach Zjednoczonych grozi obecnie kryzys zdrowotny. Wśród nich tempo zgonów z powodu uleczalnych chorób jest najwyższe w porównaniu z innymi grupami. Około 82% czarnych kobiet ma nadwagę, a 137 umiera codziennie na choroby serca – więcej niż od broni, palenia i HIV/AIDS razem wziętych.

Obecny system nam nie służy, budujemy więc taki, który będzie” mówi T. Morgan Dixon, współtwórczyni GirlTrek

Dlaczego tak się dzieje? Przez lata oferty firm dietetycznych, działania władz i kampanie służby zdrowia proponowały rozwiązania zakładając, że podstawowym czynnikiem nasilającym zły stan zdrowia wśród czarnych kobiet jest ograniczona wiedza na temat zdrowego trybu życia i żywienia. Jednak według większości przedstawicielek tej grupy, proponowane dotychczas metody nie odnoszą się do rzeczywistego źródła problemu. Pomimo dobrych intencji, podejmowane działania pomijały fakt, że stan zdrowia czarnych kobiet jest ściśle powiązany z wielowiekowym bagażem kulturowych napięć i nierówności społecznych.

T. Morgan Dixon oraz Vanessa Garrison postanowiły zmienić ten stan rzeczy. Od lat łączy je przyjaźń, oparta na wzajemnej pomocy w budowaniu i prowadzeniu zdrowego trybu życia. Co najważniejsze, obydwie pochodzą z tej samej społeczności, której chcą pomagać. To pozwala im dostrzegać zarówno siłę i atuty czarnych kobiet, jak i wyzwania stojące przed nimi, gdy chcą utrzymać zdrowy trybu życia.

Dixon i Garrisson zauważyły, że przedstawicielki czarnej populacji – takie jak one – mają mniejszy dostęp do publicznych zasobów i usług, niż kobiety o innej tożsamości rasowej. Prowadzi to do licznych nierówności społecznych, między innymi w sferach dochodu, zatrudnienia, diagnostyki zdrowotnej, ilości czasu wolnego i poziomu uczestnictwa w życiu społecznym. Ograniczenia te powodują niższy poziom aktywności czarnych kobiet i tym samym zwiększają ilość negatywnych bodźców systemowych. To w konsekwencji pogłębia dysproporcje w występowaniu problemów zdrowotnych w różnych grupach. Dotyczy to schorzeń, które wynikają z nieprawidłowej masy ciała lub stresu, takich jak nadciśnienie, cukrzyca i choroby serca.

Łącząc doświadczenie z obszarów edukacji i rzecznictwa, Dixon i Garrison stworzyły GirlTrek. Organizacja zmierza do połączenia aktywności fizycznej, takiej jak chodzenie, z projektami wsparcia czarnych kobiet we wzmocnieniu ich poczucia tożsamości i w odbudowaniu ich społeczności.

„Rozwiązania głównego nurtu przeważnie koncentrują się na tym, jak zrzucić wagę albo jak dobrze wyglądać w obcisłych dżinsach i całkowicie pomijają traumę, którą my, jako czarne kobiety, nosimy w swych ciałach, która została głęboko wyryta w naszym DNA. Najlepsze porady lekarskie i opieka medyczna, najlepsze leki od firm farmaceutycznych (…) nie uwzględniły istniejącej dyskryminacji pośredniej” – mówiła Garrison 19 maja 2017 roku podczas konferencji TED.  

W większości dotychczasowych działań na rzecz zdrowia czarnych kobiet w Stanach Zjednoczonych traktuje się grupę docelową jako jednolitą i opisuje się ją w kategoriach zbiorowej walki i doznanych urazów. Takie podejście, w najlepszym przypadku, nie wzbudza zachwytu, a w najgorszym może okazać się bardzo szkodliwe. GirlTrek, przeciwstawiając się dominującej kulturowej formie, nadało nowe znaczenie słowu „fitness”. Rozumie je jako „wizję całościowego uzdrowienia naszych społeczności”.

Czynne uczestnictwo i zaangażowanie społeczności czarnych kobiet z całego kraju przyciągnęły liczną grupę członkiń i unaoczniły, że istnieje zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania. W czerwcu 2019 roku GirlTrek zrzeszał 175 tys. kobiet. Od tamtego momentu, mimo trwającej pandemii Covid19, ekonomicznej recesji i napięć na tle rasowym, ta liczba wzrosła do ponad 800 tys. To czyni z GirlTrek największy prozdrowotny ruch dla czarnych kobiet w Stanach Zjednoczonych, a dla samych uczestniczek oznacza większą moc sprawczą w tworzeniu zmian w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.

Nowatorskie kampanie przeprowadzone przez organizację osiągnęły rekordowy zasięg, w przypadku serii webinarów #DaughtersOf odnotowano 14 milionów komentarzy w mediach społecznościowych i prawie półtora miliona wyświetleń. W GirlTrek zauważono, że obowiązująca zasada dystansu społecznego stwarza ryzyko izolacji dla wszystkich członków organizacji. W odpowiedzi na ten problem stworzono podcast o nazwie „Przyspieszony Kurs Historii Czarnych” („Black History Bootcamp”), który w trakcie dwóch miesięcy wyparł inne audycje z czołówek list na Spotify i Apple Music, zagarniając górne 10% słuchalności.

Uczestnicy ruchu, w skrócie „Trekkersi”, zgadzają się, że życiodajna, ożywcza energia wynikająca z podjęcia aktywności jest łatwo odczuwalna zarówno w sferze indywidualnej, na poziomie ich społeczności oraz całego kraju. GirlTrek spodziewa się, iż do końca 2020 roku liczba uczestniczek przekroczy 1 milion i stawia sobie za cel poprawienie średniej długości życia czarnych kobiet o 10 lat w ciągu najbliższej dekady.

Praca z daną społecznością i jej mocnymi stronami wymaga w pierwszej kolejności akceptacji tego, że wszystkie społeczności – również te często opisywane jako zmarginalizowane lub pozbawione praw – przepełnia wiedza, umiejętności, pomysły i rozwiązania.

Profesor Gary Bennett z Duke University, zaświadcza o sile ruchu GirlTrek. „Od 15 lat prowadzę badania nad wpływem otyłości w grupach najbardziej narażonych na pogorszenie stanu zdrowia. Nie znam innego tego typu działania, w świecie naukowym lub służbie zdrowia, któremu udałoby się stworzyć i podtrzymać podobne zaangażowanie w aktywność ruchową wśród czarnych kobiet. Reszta zostaje daleko w tyle” – czytamy w New York Timesie.

Dlaczego liderów i liderki społecznych trudno przecenić?

Dixon i Garrisson są przykładami liderek społecznych, czyli osób mających głęboką relację z grupami zagrożonymi stereotypizacją, niezrozumieniem lub marginalizacją z powodu tożsamości, doświadczeń lub przynależności grupowej. Aby być liderem lub liderką społecznym_ą, nie wystarczy jedynie być w kontakcie z daną grupą ludzi, badać i obserwować ich próby pokonania trudności. Lider lub liderka społeczny_a sam_a należy do tej grupy lub świadomie przyjmuje jej punkt widzenia, założenia, cele oraz mocne strony jako swoje i kieruje się nimi.

Liderzy i liderki, którzy wywodzą się ze społeczności dotkniętych trudnościami, jednocześnie przeżywają problemy i próbują im przeciwdziałać. Dzięki temu posiadają niezbędne doświadczenie, kapitał relacyjny, informacje oraz wiedzę, aby opracowywać rozwiązania o trwałym i odczuwalnym wpływie społecznym. Przede wszystkim, potrafią rozpoznać i wykorzystać mocne strony danej społeczności, które są często pominięte lub źle zrozumiane, gdy rozpatruje się je przez pryzmat kultury dominującej.

Kolejnym przykładem lidera społecznego osadzonego w problematyce swojej społeczności jest Mauricio Lim Miller, założyciel The Family Independence Initiative. Miller urodził się w Meksyku. Kiedy miał dziewięć lat, jego matka wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, zabierając ze sobą Mauricio i jego starszą siostrę. Niestety. nie miał dobrych doświadczeń integracji kulturowej.  

Pomimo swojej wielkiej wytrwałości i rozwagi, matka Millera doświadczyła dyskryminacji i wielokrotnego prześladowania na tle seksualnym. To w dużym stopniu utrudniło jej znalezienie godnego środowiska pracy i źródła stałego dochodu. Siostra Millera zaangażowała się w niezdrowy związek, przez który wpadła w kłopoty finansowe i znalazła się na granicy ubóstwa.

Samego Millera dręczyły te negatywne opinie na temat jego matki i siostry. Były to opinie ludzi, których uznawał za zdolnych, zaradnych i mądrych. Z czasem doszedł do wniosku, że metody wsparcia takich osób, jak jego matka i siostra, które stosowała większość agencji rządowych i organizacji non-profit, rozmijają się z faktyczną pomocą potrzebną przy wychodzeniu z ubóstwa.

Gwarancja zabezpieczenia ze strony rządu i organizacji charytatywnych jest ważna dla osób, które są w sytuacji kryzysowej. Natomiast w momencie wychodzenia na prostą potrzebny jest całkiem inny system i podejście, które dałyby trwałe możliwości rozwoju oraz osiągnięcia pełnego i niezależnego życia.

To było coś, czego żadna organizacja nie miała w swojej ofercie. Miller uznał, iż zaistniała potrzeba stworzenia alternatywnego systemu pomocy. Za namową i ze wsparciem ówczesnego burmistrza Oakland, Jerry’ego Browna (który potem został gubernatorem Kalifornii), w 2001 roku Miller założył The Family Independence Initiative (w skrócie FII). FII kieruje się w swoich działaniach założeniem, że pomoc rodzinom w wychodzeniu z ubóstwa należy w taki sposób, jaki same rodziny uważają za najlepszy. Według Millera to właśnie konkretne rodziny rozumieją najlepiej własne problemy.

Gdy rodzina zgłasza się do FII, proszona jest o podanie podstawowych danych na temat dochodów, oszczędności, wykształcenia, zdrowia i warunków mieszkaniowych. Muszą też regularnie prowadzić dziennik swojej aktywności. Rodziny z tych samych wspólnot, które już się znają, łączone są w tzw. kohorty – grupy ludzi, którzy przez jakiś czas żyją w podobnych warunkach i dzielą doświadczenia społeczne. Spotykają się systematycznie, wspólnie ustalają swoje cele i realizują działania samopomocowe. W ten sposób poznają dostępne we wspólnocie zasoby ułatwiające opiekę nad dziećmi, pomoc w nauce, czy założenie firmy.

W celu śledzenia wszystkich informacji, FII stworzyła platformę pod nazwą UpTogether, która umożliwia jej rozpoznawanie i rejestrowanie trendów, a zaangażowanym rodzinom daje możliwość zrozumienia ich doświadczenia. Analiza danych pozwala też pozostałym uczestnikom projektu, włączając w to rząd i filantropów, lepiej zrozumieć proces wychodzenia rodzin z ubóstwa.

Jakie wyniki osiąga The Family Independence Initiative? Po dwóch latach wspólnej pracy, rodziny mogą się pochwalić średnio 22-procentowym wzrostem miesięcznych dochodów, 55-procent mniejszym korzystaniem ze środków publicznych oraz podwojeniem zasobów finansowych. Kohorty zgłaszają również poprawę wyników w nauce ich dzieci i wzrost wartości relacji w sieciach społecznych. To widać w częstszym wsparciu finansowym, ale także w pomocy w opiece nad dziećmi oraz większej liczbie poleceń zawodowych.

Do chwili obecnej FII rozszerzyło swoją działalność daleko poza Oakland i posiada oddziały w dwunastu innych miastach. Tylko w początkach pandemii, dzięki tworzeniu relacji partnerskich opartych na pomocy finansowej, zdołano pozytywnie wpłynąć na sytuację ponad 100 tys. rodzin we wszystkich pięćdziesięciu stanach USA,.  

Liderzy i liderki społeczni_e, głęboko osadzeni_one w społeczności, będący_e najbliżej jej potrzeb, zaskarbiają sobie coraz więcej uznania w swoich środowiskach.

Ćwiczenia w sztuce bricolage

Bricolage jest często definiowany jako „coś skonstruowanego lub stworzonego przy wykorzystaniu różnorodnych elementów”. W odniesieniu do przedsiębiorczości, bricolage zakłada połączenie praktyczności (wykorzystanie tego, co dostępne) i kunsztu (stworzenie czegoś wyjątkowego).

Liderzy i liderki o jakich mówimy, okazują się szczególnie biegli w stosowaniu techniki bricolage w rozwiązywaniu problemów społecznych. Marcus Bullock odkrył tę metodę podczas korzystania z poczty tradycyjnej – dzięki niej utrzymywał kontakt ze światem zewnętrznym w trakcie odbywania ośmioletniego wyroku za przestępstwo, które popełnił gdy miał 15 lat. Jego matka codziennie wysyłała mu list i fotografię w kopercie.

Podczas konferencji TED 15 października 2019 roku, Bullock mówił: „W więzieniu, najlepszym momentem dnia jest nadejście poczty. Właściwie dostanie listu to jak wygrana na loterii”. Nawet jego koledzy z oddziału zaczęli pośrednio żyć emocjami z listów matki Marcusa: „Mama wysyłała mi najdziwniejsze zdjęcia. Na przykład cheeseburgera lub materaca ze sklepu z obietnicą: Cześć Marcus, pewnego dnia zjesz tego soczystego cheeseburgera lub Spędzisz noc na tym wygodnym łóżku. Pozwoliło mi to zobaczyć, jaka przyszłość może mnie czekać”.

Bullock, nawet po tym jak opuścił więzienie i zaczął nowe życie, często otrzymywał wiadomości od swoich kolegów pozostających w zakładzie karnym, którzy tęsknili za kontaktem ze światem poza więzieniem. „Moi przyjaciele stale prosili mnie o zdjęcia z nowego życia, które zacząłem prowadzić” mówi Marcus. Sam najlepiej wiedział, jak wiele nadziei dawało mu otrzymywanie wieści z zewnątrz, gdy był osadzony. Dzięki temu nie tylko nabierał sił na przetrwanie każdego dnia, ale również przygotowywał się do powrotu do społeczeństwa. Po wyjściu na wolność nie miał jednak czasu pisać tradycyjnych listów do swoich przyjaciół w więzieniu, a e-mail, wiadomości tekstowe i media społecznościowe były poza ich zasięgiem.

Bullock zdał sobie sprawę, że może pokonać tę przeszkodę komunikacyjną, jeśli połączy dzisiejsze możliwości technologiczne tworzenia wiadomości z klasyczną technologią ich dostarczania. Bullock uruchomił platformę Flikshop. Za jej pośrednictwem za jedyne 79 centów użytkownik lub użytkowniczka mogą zrobić zdjęcie, dodać do niego tekst, a następnie je „wysłać”. Serwis drukuje zdjęcie razem z tekstem na pocztówce i wysyła do wskazanego_nej więźnia lub więźniarki w dowolnym zakładzie karnym w kraju. Obecnie Flikshop ma ponad 180 tys. użytkowników i użytkowniczek, którzy_re nadali_ły już ponad 400 tys. pocztówek do członków i członkiń rodzin oraz znajomych we wszystkich 50 stanach. Bullock nazywa serwis „Instagramem dla osadzonych”.

Rzesza oddanych użytkowników i użytkowniczek serwisu nie dziwi, gdy wziąć pod uwagę silną więź i bolesne przeżycia łączące więźnia lub więźniarkę z jego_jej rodziną i przyjaciółmi, którzy pozostają na wolności. Flikshop ma obecnie około 20 tys. przyjaciół na Facebooku, co buduje wiarygodność serwisu i pozwala dotrzeć do coraz większej liczby osób na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Przykładowo, nowa użytkowniczka, której mąż właśnie został skazany, może łatwo poradzić się innych użytkowników i użytkowniczek jakiego rodzaju strój wolno jej założyć odwiedzając go w konkretnym więzieniu.

Dbałość o potencjał

Wśród liderów i liderek społecznych, z którymi pracowaliśmy_łyśmy, dwie cechy szczególnie zasługują na wyróżnienie. Pierwsza to niestrudzone propagowanie i akcentowanie mocnych stron społeczności, którym pomagają. Druga to skupienie się na wybranych obszarach potencjału drzemiącego w konkretnej społeczności. Kombinacja tych dwóch cech może być solidną bazą do osiągania głębokich zmian.

Łatwo zauważyć, że panuje tendencja do opisywania środowisk mniej uprzywilejowanych społecznie w kontekście ich niedoborów i bolesnych doświadczeń. Tymczasem dążenie lidera lub liderki społecznego_ej do realizacji potencjału takich grup może tę tendencję odwrócić. Bazowanie na mocnych stronach społeczności wymaga akceptacji tego, że wszystkie społeczności, również te często opisywane jako zmarginalizowane lub pozbawione praw, pełne są wiedzy, umiejętności, pomysłów i rozwiązań. Należy je uszanować i wspierać, ponieważ to pozwoli społecznościom dojrzewać i odkrywać nowe drogi do zrównoważonego rozwoju, zmian społecznych i samostanowienia.

Podczas tworzenia rozwiązań dla społeczności, liderzy i liderki społeczni_e nie powinni_y podążać, ale przewodzić kadrze ekspertów

Z naszych obserwacji wynika, że aby wykorzystać w pełni potencjał ludzki, lider czy liderka społeczny_a powinien_na przywiązywać szczególną wagę do pięciu jego aspektów. 

  1. Poszanowanie godności. Członkowie i członkinie grup marginalizowanych lub takich, którym odmówiono podstawowej opieki państwowej (zdrowotnej lub socjalnej) zauważają pewną zależność. Często czują, że dla większej części społeczeństwa są niewidoczni_e, tymczasem według policji są szczególnie warci uwagi i bezpodstawnie przypisuje się im postawy i zachowania odstające od norm. Społeczni_e liderzy i liderki potrafią spojrzeć na wspierane osoby całkowicie wyzbywając się uprzedzeń czy zastrzeżeń, pamiętają przy tym, że każdy_a z nich posiada jedyne w swoim rodzaju predyspozycje i zasoby.
  2. Więź. Jak boleśnie nam to ukazała pandemia Covid–19, ludzie potrzebują kontaktu z innymi – to kluczowa część rozwoju każdego człowieka i naszego życia codziennego. Jak pokazują nam Bullock, Miller, Garrison i Dixon, dogłębna znajomość swoich środowisk może pozwolić liderom i liderkom społecznym odnaleźć nietypowe sposoby tworzenia więzi międzyludzkich, które mogą wydawać się mniej oczywiste.
  3. Wspólnota. Liderzy i liderki społeczni_e uznają fakt, iż są częścią większej grupy i wspólnie z nią kroczą tą samą ścieżką postępu. Słowami Matki Teresy, członkowie i członkinie wspólnoty, gdzie panują zdrowe relacje, czują, że „należą do siebie na wzajem”. W rozumieniu liderów i liderek społecznych, liczba powiązań, jakie dana osoba ma z innymi w tej samej grupie, jest naturalnym przedłużeniem jej indywidualnego potencjału. Im mocniejsze więzi społeczne, tym silniejsze zasoby grupy oraz jej zdolność do rozwoju.
  4. Sprawczość. Pracując z ludźmi w ich społecznościach, liderzy i liderki społeczni_e dążą do obudzenia poczucia sprawczości w każdej osobie. Sprawczość to przekonanie, że jest się w stanie kształtować swoją przyszłość, relacje i otoczenie. Ludzie, którzy są świadomi swojej sprawczości, wierzą również, że mogą wpływać na kształt świata. Na przykład dla Millera i FII sprawczość oznacza wspieranie danej rodziny do momentu, aż ta sama zaufa, że potrafi pokierować swoim życiem w obranym kierunku. Rodzina powinna podejmować decyzje z własnej woli, a nie wybierać z wachlarza gotowych opcji, na których kształt nie ma wpływu.
  5. Poczucie szansy. Większość przedsiębiorców i przedsiębiorczyń, liderów i liderek organizacyjnych to optymiści i optymistki, którzy wierzą w możliwość poprawienia sytuacji niezależnie od obecnie trwającego kryzysu. Liderów i liderki społecznych_e wyróżnia to, że próbują zaszczepić u współpracowników i współpracownic podobne poczucie istnienia szansy. Są oni_one szczególnie wrażliwi_e na podsycanie zapału i budzenie nadzieji na świetlaną przyszłość, które drzemią w każdym_ej z nas.

Szanujmy mądrość społeczności

Aby zwiększyć wpływ społeczny, decydenci i decydentki w sektorze społecznym muszą dostrzec atuty i wiedzę posiadaną przez społeczność, którą chcą wspierać. W pewnym względzie nie jest to nowa koncepcja. Rosnąca liczba liderów i liderek sektora społecznego w ubiegłej dekadzie spowodowała, że zaadaptowano takie metody, jak: zaangażowanie społeczności (community engagement), projektowanie skoncentrowane na kliencie (Human-centered design HCD), czy narzędzia oceny opinii i lojalności klienta (Net Promoter Score NPS). Wszystkie te techniki mają jeden wspólny mianownik – pozwalają specjalistom i specjalistkom sektora społecznego, kórzy_re planują i realizują projekty o wymiarze społecznym, wziąć pod uwagę potrzeby i punkt widzenia grupy docelowej.

Jakkolwiek istotne są powyższe metodologie i zachodzące procesy, nie gwarantują one zmian na poziomie systemowym. Potrzeba obecnie liderów i liderek takich jak Bullock, Miller, Dixon i Garrison – oni_one już zademonstrowali_ły swoją zdolność opracowywania oddolnych strategii o dużym zasięgu i rozwiązań o skali transformacyjnej.

Liderzy i liderki społeczni_e są doskonałym źródłem wstępnych informacji o danej grupie, zbieraniu opinii po projekcie czy równomiernego wspierania go w trakcie. Podczas tworzenia rozwiązań dla społeczności, liderzy i liderki społeczni_e nie powinni_y podążać, ale przewodzić kadrze ekspertów i ekspertek z organizacji akademickich, charytatywnych, rządowych i biznesowych. Nie tylko powinni_y oni_one dostać wsparcie w procesie tworzenia rozwiązań społecznych, ale też zasoby potrzebne do zwiększania zasięgu skutecznych rozwiązań. Prezes Fundacji Ford, Darren Walker, napisał: „Oni nie są przedmiotem wsparcia, lecz motorem zmian”.

Jeśli liderzy i liderki społeczni_e faktycznie posiadają te wszystkie istotne atrybuty, dlaczego nie otrzymują takiego wsparcia od fundacji i filantropów, jakie dawane jest innym liderom i liderkom organizacji charytatywnych? Dlaczego w USA tylko 4% pieniędzy na cele dobroczynne trafia do organizacji prowadzonych przez osoby o innym kolorze skóry niż biały? Dlaczego inwestycje w organizacji non-profit w wiejskich rejonach postępują znacznie wolniej niż w tego samego typu organizacji w rejonach miejskich? Dlaczego tak wielu dobroczyńców szuka odbiorców i odbiorczyń pośród liderów i liderek wywodzących się z prestiżowych uczelni?

Istnieje kilka przyczyn, dla których liderzy i liderki społeczni_e nie otrzymują funduszy. Po pierwsze, wielu fundatorów i fundatorek wiąże ich z większym ryzykiem. W swojej książce „Biased” profesor Uniwersytetu Stanforda, Jennifer Eberhardt, dzieli się spostrzeżeniami, dlaczego takie postrzeganie nadal się utrzymuje. Ludzie są tak skonstruowani, że bezpieczniej czują się w obecności znanych już sobie liderów i liderek, technik i ewaluacji sytuacyjnych. Bycie zaznajomionym z czymś prowadzi do pozornego poczucia bezpieczeństwa. A to z kolei do zaufania, które jest kluczowym czynnikiem decyzyjnym przy dzieleniu się pieniędzmi, władzą lub przy zapewnianiu wsparcia.

Organizacje prowadzone przez liderów i liderki społecznych_ne są zwykle małe, posiadają ograniczony dostęp do kapitału początkowego i nie mają szerokich kontaktów, trudniej jest im zwrócić na siebie uwagę inwestorów i inwestorek. W rezultacie projekty zapoczątkowane przez bardziej znaczących przywódców i przywódczynie będą rosły szybciej niż te zainicjowane przez liderów społecznych. Mechanizm błędnego koła zamyka się, gdy podmioty fundujące niższego szczebla dodają udzielanie kapitału bezzwrotnego do oferty i puli pieniędzy, która już została zatwierdzona na szczeblu wyższym.

Ponadto, przywódcy i przywódczynie społeczni_e widzą nie tylko niuanse problemu do którego się odnoszą, ale dostrzegają również zróżnicowane przyczyny u jego podłoża. W efekcie rezultaty ich zaangażowania mają często charakter systemowy, docierają do mnogich uwarunkowań, które stwarzają bariery danej grupie. Na przykład GirlTrek koncentrując się na zdrowiu fizycznym społeczności, osiągnęło efekt kaskadowy poprzez pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne jej członków i członkiń, ich poziom zaangażowania i poczucie sprawczości w najbliższym otoczeniu.

Podobne przypadki zaangażowania na poziomie systemowym nie dają się łatwo zmierzyć, stąd trudno je przyrównać do projektów definiowanych przez pojedynczy cel czy przypisać do pojedynczej organizacji. Wielu sponsorów postrzega niejednoznaczność w obszarze osiągania i mierzenia celów jako czynnik zagrażający sukcesowi projektu.

Budując przyszłość wokół liderów i liderek społecznych

Obecnie klasyczne działania filantropijne stwarzają dodatkowe trudności na drodze liderów i liderek społecznych. Mimo to mogą ich wesprzeć, jeśli poświęcą im więcej uwagi i środków finansowych oraz udostępnią zasobów. Dla filantropów i filantropek pragnących poszerzyć swoje inwestycyjne portfolio i móc z większą łatwością wspierać liderów i liderki społecznych_ne, mamy kilka rekomendacji.

  • Rozbuduj swoją sieć relacji, tak by dostrzec przedsiębiorców i przedsiębiorczynie społecznych_ne, których_re normalnie byś pominął_nęła. Wielu fundatorów i fundatorek porzuciło już model otwartego konkursu ofert na rzecz wyboru potencjalnego odbiorcy lub odbiorczyni spośród posiadanych na daną chwilę kontaktów. Jednak oparty o taką zasadę wybór grantobiorcy lub grantobiorczyni niesie ze sobą ogromne ryzyko wystąpienia stronniczości na skutek błędu selekcji. Aby temu przeciwdziałać, należy proaktywnie komunikować się z przedstawicielami i przedstawicielkami docelowych grup i słuchać ich rekomedenacji, aby znaleźć osoby zasługujące na szczególną uwagę.
  • Stwórz projekt przeznaczony specjalnie dla przedsiębiorców i przedsiębiorczyń społecznych. Na przykład przedsięwzięcie filantropijne New Profit (gdzie dwoje z nas pracuje) rozwija pod nazwą „Unlocked Futures”, inicjatywę przeznaczoną wyłącznie dla liderów i liderek społecznych z doświadczeniem z wymiaru sprawiedliwości.
  • Zaoferuj pomoc przedsiębiorcom i przedsiębiorczyniom społecznym w procesie pozyskiwania środków. Wiele organizacji rządowych i filantropijnych daje podmiotom aplikującym o dofinansowanie do dyspozycji swoich konsultantów i konsultantki, aby zapewnić każdemu_ej uczestnikowi i uczestniczce równe szanse pozyskania środków w oparciu o wartości merytoryczne, a nie wskutek subiektywnej oceny stylu prezentacji. Nawet jeśli nie możesz finansować takiego nadzoru, upewnij się, że członkowie i członkinie twojego zespół projektowego są gotowi_e poświęcić liderom i liderkom społecznym więcej uwagi podczas procesu składania aplikacji.
  • Upewnij się, że zarówno twoi pracownicy i pracownice, jak i zarząd, przejdą szkolenie z rozpoznawania postaw wynikających z nieuświadomionych uprzedzeń. W naszych relacjach, interpretacjach i podejmowaniu decyzji, wszyscy mimowolnie kierujemy się własnym, nieświadomym nastawieniem. Szkolenia z zakresu rozpoznawania i przeciwdziałania uprzedzeniom pozwolą zminimalizować wpływ osobistych przekonań w procesie przyznawania środków finansowych.
  • Bądź gotów zmienić swój model kulturowy i oczekiwania wobec odbiorców i odbiorczyń dotacji. Większa część filantropii głównego nurtu faworyzuje głównie takie cechy jak perfekcjonizm i pilność, więc przedkłada rezultaty ponad sam proces. Te kulturowe uwarunkowania działają na niekorzyść wdrażania trwałych i transformatywnych rozwiązań, które oparte na faktycznym doświadczeniu, nie mogą się pochwalić klasycznym numerycznym wynikiem. 

Nie tylko żyjemy w społeczeństwie pełnym podziałów, ale też funkcjonujemy tak, jakby koleje naszych losów nie były ze sobą powiązane. Uczymy się, mieszkamy i pracujemy w obrębie relacji i grup, które często są prawie całkiem jednolite pod względem rasowym, kulturowym, ekonomicznym i politycznym. Według niedawnej ankiety aż 75% respondentów określających się jako biali zgłosiło, że ich sieć społeczna jest prawie jednolita pod tymi względami.

Obecny stan rzeczy nie wystarczy, aby stworzyć i zapewnić przetrwanie organizacjom i ruchom, które rzeczywiście zmienią społeczeństwo na lepsze. Sektor filantropijny i pozostała część sektora społecznego muszą stworzyć szerszy system wspierania liderów i liderek społecznych, którzy_re zdolni_e są wdrażać rozwiązania zarówno o charakterze trwałym, jak i transformacyjnym w kontekście wpływu społecznego. Właśnie ci_te przywódcy i przywódczynie pozwolą temu sektorowi wydobyć na światło dzienne pełnię kapitału ludzkiego, który drzemie w zmarginalizowanych grupach, prowadząc nas tym samym do bardziej sprawiedliwego i zrównoważonego świata dla wszystkich.

 


 

Angela Jackson jest wspólniczką w organizacji New Profit, gdzie kieruje projektem „Future of Work Initative”. Wcześniej założyła Global Language Project i zajmowała wysokie stanowisko marketingowe w Nokii i Viacom Media Networks.  

John Kania jest dyrektorem naczelnym Collective Change Lab. Przedtem był dyrektorem głównym FSG, gdzie obecnie pełni funkcje członka rady zarządu. 

Tulaine Montgomery jest główną wspólniczką i członkinią naczelnego zespołu w organizacji New Profit. Poprzednio kierowała $92-milionowym funduszem o nazwie „Pathways Fund”, wspierającym organizacje pomagające studentom doświadczającym częściowego wykluczenia.  

Źródło:

Powyższy tekst został opublikowany w Stanford Social Innovation Review. Oryginalny tekst w języku angielskim jest dostępny tutaj