minut
Biznes przeciw handlowi ludźmi i wykorzystywaniu
Mariana Ruenes od 17 roku życia działa na rzecz zakończenia współczesnego niewolnictwa. Jej organizacja z siedzibą w Meksyku współpracuje z sektorem prywatnym, pomagając firmom w kluczowych branżach identyfikować, zgłaszać i zapobiegać handlowi ludźmi i wykorzystywaniu w całej Ameryce Łacińskiej.
Mariana rozmawia z Marią Merolą z Ashoki.
Maria Merola: Mariana, coraz częściej słyszymy o handlu ludźmi jako jednej z najważniejszych kwestii dotyczących praw człowieka w naszych czasach. Skąd u Ciebie wzięło się to zainteresowanie?
Mariana Ruenes: Pochodzę ze świata organizacji pozarządowych i dowiedziałam się o handlu ludźmi bezpośrednio od osób, które przeżyły ten proceder. Na początku jedna historia szczególnie pomogła mi zrozumieć ten problem - historia Anity. Jako nieletnia, Anita była wykorzystywana do prac domowych w domu, w którym mieszkała. Była również wykorzystywana seksualnie przez członka rodziny w różnych hotelach w mieście Meksyk i jego okolicach. Usługi z udziałem Anity były ogłaszane w ogólnokrajowej gazecie i po prostu wożono ją po mieście samochodem do klientów. W jednym z hoteli pracownik, sprzątacz pokoi, zauważył pewne oznaki i wyczuł, że coś jest nie tak. Pomógł Anicie uciec, ale został za to zwolniony. Podsumowując, historia ta pokazuje, jak okrutne przestępstwo, takie jak handel ludźmi, opiera się na zwykłych biznesach.
Merola: Jak przeszłyście w swojej działalności od szerszej strategii do pracy z biznesem?
Ruenes: Gdy po raz pierwszy zwróciłam się do kogoś z sektora prywatnego, była to znacząca firma autobusowa, której trasa przebiega przez centrum kraju. Wyjaśniłam menedżerowi, że sieci handlu ludźmi transportują ofiary wzdłuż trasy autobusowej i musimy przeszkolić ich pracowników w zakresie identyfikacji i zgłaszania tego, co się dzieje. Zapytał mnie: "Jakie masz dowody?". Zajęło to trochę czasu, ale zebraliśmy dowody. Zaczęliśmy systematyzować historie, tworzyć bazę danych, staliśmy się naprawdę dobre w prowadzeniu badań - dzięki czemu mogłyśmy dokładnie określić, jak, kiedy i gdzie miał miejsce handel ludźmi. Dziś zwracamy się do firm i mówimy na przykład: "Słuchaj, 20% tego rodzaju handlu ludźmi ma miejsce w twojej firmie. Masz obowiązek się tym zająć i chronić swoją firmę - a my ci w tym pomożemy".
Merola: Czy niektóre branże są bardziej dotknięte niż inne?
Ruenes: Tak. Co najmniej 40% współczesnego niewolnictwa i wyzysku pracowników zidentyfikowano w sektorach, takich jak rolnictwo, rybołówstwo, budownictwo i usługi domowe. Wiemy jednak również, że platformy mediów społecznościowych oraz branża turystyczna są narażone na ryzyko przecięcia się z jakąś formą handlu ludźmi lub wyzysku.
Merola: Jakie działania doradzacie firmom?
Ruenes: Oceń swoje ryzyko i bądź transparentny. Zastosuj praktyki zapobiegawcze i dochowaj należytej staranności w celu zerowej tolerancji dla współczesnego niewolnictwa - w całej swojej działalności i partnerstwach handlowych. Skorzystaj z pomocy i wiedzy partnerów takich jak my. Musieliśmy stać się ekspertami w niektórych z tych sektorów i widzieliśmy, że wiele programów kończy się niepowodzeniem, ponieważ proces projektowania nie uwzględnia wyzwań stojących przed osobami wdrażającymi, takimi jak właściciele hoteli.
Wraz z Inter-American Development Bank (IDB Invest) opublikowaliśmy w zeszłym roku ocenę zagrożeń dla sektora hotelarskiego w Meksyku. W oparciu o te ustalenia opracowujemy najlepsze praktyki i certyfikację dla większości MŚP (małych i średnich przedsiębiorstw) w sektorze hotelarskim, aby pomóc w zapobieganiu wykorzystywaniu seksualnemu w ich obiektach i ograniczyć ryzykowne praktyki pracy z wrażliwymi pracownikami.
Merola: Czy rozmawiałeś z hotelarzami, poznałeś ich punkt widzenia?
Ruenes: Tak, oczywiście. Przeprowadziliśmy ankietę wśród ponad 200 właścicieli hoteli z sektora MŚP i wiele się od nich nauczyliśmy. Poznałyśmy przeszkody, z jakimi się borykają. Ponad 90% twierdzi, że chce podjąć działania przeciwko handlowi ludźmi i wyzyskowi - wierzą, że zapobiega to innym zorganizowanym działaniom przestępczym i że certyfikacja może mieć wartość biznesową. Mimo to mają ograniczony dostęp do międzynarodowych certyfikatów, niewiele środków na szkolenie personelu i dużą nieufność wobec władz. Ze względu na swoją izolację mogą być nieświadome różnych praktyk. W tym miejscu wkracza nasza praca nad współtworzeniem polityki, wykorzystaniem nowych technologii i budowaniem partnerstwa.
Merola: Pracujesz bezpośrednio z właścicielami firm, ale także z korporacjami.
Ruenes: Zgadza się. Na przykład od pięciu lat współpracujemy z Uberem. Było to nasze pierwsze partnerstwo z sektorem prywatnym. Dlaczego Uber? Ponieważ kierowcy i kurierzy są bardzo mobilni. Znają miasta lepiej niż ktokolwiek inny, widzą wszystko. Dzięki naszemu partnerstwu około 200 000 kierowców rocznie uczy się, jak bezpiecznie identyfikować i zgłaszać handel ludźmi za pomocą określonych wskaźników. Zaś technologia pozwala nam eksperymentować z różnymi strategiami komunikacji i podejściami do oceny wpływu. Inicjatywa została rozszerzona na Gwatemalę, Panamę i Salwador.
Merola: Czy w tych wysiłkach i kampaniach chodzi ostatecznie o zmianę sposobu myślenia?
Ruenes: Tak, w sektorze prywatnym i wśród ogółu społeczeństwa jako konsumentów usług i towarów. Do niedawna cała rozmowa na temat zrównoważonego rozwoju obracała się wokół środowiska. Ale zdrowie naszej planety i prawa człowieka są ze sobą powiązane. Chcemy pomóc firmom i konsumentom spojrzeć na zrównoważony rozwój z szerszej perspektywy. Firmy muszą nauczyć się, jak zapobiegać negatywnym skutkom swoich działań i produktów. Aby sektor turystyczny był zrównoważony, hotele muszą myśleć o swoim wpływie zarówno na środowisko, jak i na lokalne społeczności, w których zatrudniają pracowników - które są zwykle populacjami narażonymi zarówno na wykorzystywanie seksualne, jak i wyzysk pracowniczy. Hotele mogą na przykład zdać sobie sprawę, że zapewniając kobietom i pracownikom migrującym dobre warunki pracy i możliwości rozwoju, mogą również złagodzić kryzys zatrudnienia i rotacji, który dotyka miasta takie jak Cancún czy Merida. Moja praca polega na znalezieniu sposobu na skuteczne dostosowanie przedsiębiorstw do najlepszych praktyk w zakresie praw człowieka. I generowanie dowodów na to, że właściwe postępowanie może być również dobre dla biznesu.
Merola: Mariana, zauważyłam, że używasz terminu "współczesne niewolnictwo" w takim samym lub większym stopniu niż "handel ludźmi". Dlaczego?
Ruenes: Tak, coraz częściej używam pojęcia współczesnego niewolnictwa, ponieważ obejmuje ono zapobieganie wykorzystywaniu seksualnemu w kontekście przestępczości zorganizowanej, a także pozwala nam uwzględnić sytuacje, które odbiegają od "godnej pracy" w kierunku głębszych form wyzysku. W rzeczywistości ramy współczesnego niewolnictwa zostały zdefiniowane z myślą o sektorze prywatnym - początkowo opracowane w Wielkiej Brytanii, zostały przyjęte na arenie międzynarodowej i będą nadal ewoluować. Wymaga to od firm szczerego spojrzenia na swoją działalność i powiedzenia: "To jest nasz plan przeciwdziałania tym zagrożeniom w naszym modelu biznesowym. Nie oznacza to, że będziemy w stanie zrobić to natychmiast, ponieważ łańcuchy dostaw mogą być skomplikowane. Ale oto nasz plan na okres od 3 do 5 lat".
Kilka lat temu pojęcie społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR) było głównie czymś, co miało być realizowane poza firmą, zaś nasi partnerzy siedzieli w dziale HR. A dziś? Cóż, dziś prowadzimy inną rozmowę z zespołami ds. bezpieczeństwa i polityki w firmach. Stają się one bardziej świadome i zainteresowane przejrzystością i innowacjami. Naszą pracą jest wyróżnianie firm, które podążają właściwą drogą i pokazują, co jest możliwe. Mam nadzieję, że zobaczymy, dokąd to doprowadzi w Meksyku.
Źródło:
Artykuł ten został przetłumaczony z oryginału, który ukazał się w Forbes 4 sierpnia 2023. Link do oryginału